niedziela, 12 kwietnia 2015

Kolejny przypadek dopingu w szachach - na turnieju w Dubaju złapano dwukrotnego mistrza Gruzji Gaioza Nigalidzego!


Siekiera motyka bimber szklanka, a w Dubaju trwa łapanka, siekiera motyka bimber szlus - dwukrotny mistrz Gruzji nie gra tam już! Zanuciłem sobie smutno z samego rana kiedy wyczytałem, że znów kolejny arcymistrz korzystał z niedozwolonej pomocy. I te okoliczności: toaleta, telefon ze słuchawkami przykryty papierem toaletowym... Wreszcie pytanie sędziego, który podszedł do Nigalidzego z telefonem znalezionym w toalecie :"To pana?". Nigalidze poczerwieniał na twarzy i nie mógł wymówić ani słowa. Dwukrotnego championa Gruzji już nie ma na liście uczestników turnieju w Dubaju.

 A młodzież patrzy. W sumie dobrze. Niech  patrzy i widzi, że kariera takich ludzi w szachowym sporcie jest krótka. Pamiętacie Germana Merkina ze słynnej szkoły Dworkowicza? Jakoś ucichło o nim, po tym gdy złapano go na elektronicznym dopingu. Zapowiadał się na niezłego zawodnika. Nie warto dziesięć razy zastanawiać się nad tym, czy skorzystać podczas gry z niedozwolonego wspomagania, zanim się to zrobi. Nad tym w ogóle nie wolno się zastanawiać! Kto chce być prawdziwym sportowcem trenuje ciężko i wygrywa, ale uczciwie.

Podrażniona ambicja So spowodowała, że wczoraj wygrał partię z Kamskim po bardzo bojowej grze. Zawodzą jednak młode talenty - Sevian, Troff cienko już przędą - odnoszę wrażenie jakby marzyli już o końcu tego turnieju. Ich życzenie się spełni już niebawem - do końca pozostała jeszcze jedna runda. Nakamurę może powstrzymać Oniszczuk, ale musi wygrać Robson. Wtedy w kotle się zamiesza. Choć nie mam nic naprzeciwko, by ten turniej wygrał "Naka".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz